wtorek, 31 marca 2015

Jamajka.

21.00, padam na ryj - długi dzień za mną, a przede mną jeszcze sryliard obowiązków. Jak to bywa w takich okolicznościach, Józkowi włącza się (rodzinny) słowotok, a koty rozpływają się w mruczeniu i baletowych wygibasach "pieść mnie, och, głaszcz mnie".

- Słuchaj, Dżozef, jestem bardzo zmęczona. Chcę iść spać.
- Spokooooojnie! - odpowiada głosem wieloletniego beneficjenta wszelkich właściwości środków odurzających pochodzenia roślinnego. - Przecież możesz spać ze mną.

Take a chill pill, stara!