Wrocław. Jedziemy tramwajem. Na każdym przystanku Józef triumfalnie wykrzykuje:
- O! Jesteśmy na "ej"!
Tramwaj ospale rusza, by dziecko straciło zapał i głosem melancholijnym skonstatowało:
- Już nie jesteśmy na "ej".
Efektem moich intensywnych procesów myślowych jest wspomnienie porzekadła: "Na ej to tramwaj staje".