poniedziałek, 5 października 2015

Muzycznie.

Jesień zaczyna się nie tylko mimozami - w naszym domu objawia się również katarem do pasa, temperaturą ciała odzwierciedlającą egipską średnią w lipcu oraz kaszlem imitującym dźwięki trabanta. Chorować zawsze zaczyna młody Werter, ja solidarnie dołączam po kilku dniach. Prawdopodobnie jego kwieciste tyrady obniżają moją odporność. Taka tradycja. Taki lajf.

Biedny chorak leży trawiony gorączką. Staram się mu dogadzać, chuchać i dmuchać, więc podaję mu śniadanie wedle życzenia - jajka na twardo, surową marchewkę pokrojoną w ćwierci i herbatę z miodem. Ledwo nadgryza jajko, spływa na niego radosne oświecenie.

- Mamo! Zachowałem się jak Coco Jambo!

<3