sobota, 26 grudnia 2015

Autorefleksja.

Józef uwielbia pomagać w kuchni. Podawać, przyprawiać (uzyskał już poziom "master" w dorzucaniu ziela angielskiego i liści laurowych do zupy), "blenderować" (do obsługi urządzenia został dopuszczony dopiero po szkoleniu z zakresu bhp), mieszać i podjadać (poziom "pro" właściwie z biegu). Naturalną koleją rzeczy jest więc pomoc w pichceniu świątecznych ciast.

Warzymy pyszny miodownik z mnóstwem orzechów zatopionych w maśle i miodzie. Jeszcze tylko krem z kaszy manny.

- Mamo! Mamo! Ja będę mieszał!
- Dobrze, Józinku. Teraz trzeba poczekać aż masło rozpuści się w mleku. Wtedy dodamy kaszę.
- Rozpuści? To jak dziadek mnie!