Piszę, zapisuję szkic, odkładam na tydzień, otwieram, kasuję, odkładam na później, dopisuję, odkładam na całą wiosnę. Słowa się do mnie lepią, zastygają, pęcznieją, aż w końcu zupełnie się wymykają.
A chciałam napisać coś ładnego. O wakacjach. O szcześciu. O sensie.
Oddaję pole.