Gotuję obiad - najukochańszą zupę najukochańszego dziecka. Pomidorową z makaronem literkowym (inne są po prostu nudne). Ostatnia prosta - sypię makaron do garnka.
- Mamuśku, tylko nie syp za dużo, żeby ci się nie zrobił kleik jak ostatnio.
Moja krynica. Źrenica mego oka. Na cóż mąż?