niedziela, 19 lipca 2015

Alchemia.

Pogoda jest duszna i lepka. Każdy krok stanowi koszmarny wysiłek, dlatego staramy się sprawnie pokonywać odległości (przynajmniej niektórzy...). Zwłaszcza jeśli punktem docelowym jest basen. Idziemy dziarsko. Nagle Józef zatrzymuje się, kontempluje, podnosi kamień. Właściwie kawałek żużlu.
- Józef, chodź szybko! - niecierpliwię się.
- Mamo, ale ja musze wziąć kamień!
- Po co ci to?
- Mamo! Ale to jest kamień filozoficzny!

Ale nie, że taki zwykły. Ten zamienia wszystko w samochody.

Pierwsza lekcja demokracji.

- Mamo, bo ja się dzisiaj bawiłem z Olą i robiliśmy lody. I wtedy krzyczeliśmy "Lody na oko! Lody na oko!", a Emilka powiedziała, że tak się nie mówi, tylko mówi się "Lody dla ochłody!".
- No i na czym stanęło?
- Że mieliśmy kompromis. Każdy krzyczał to, co chciał.

Kandydat na prezydenta w 2050 roku. Na bank.

piątek, 17 lipca 2015

Kinoman.

- Mamo, a czy "Harry Potter" to długi film?
- Bardzo długi. Dłuższy niż "Alvin i wiewiórki".
- I "Minionki"? I "Ukraina lodu" też?

Ekhm. To chyba jakaś Kijowa bajka.

piątek, 10 lipca 2015

Eureka!

Bywam bestią. A Józef bywa gadem - działa na opak, słucha wybiórczo, kłamie, pokazuje, nie tylko metaforycznie, język. Wkurzyłam się na niego ostatnio, dlatego do głowy wpadł mi pomysł okrutny, a inspirowany inkwizycyjnymi metodami stosowanymi przez mojego ojca:

- Jak będziesz kłamał, to będziesz mył język mydłem. - przecież napisałam, że bywam bestią. Józefowi zrzedła mina.
- Przecież to może być trujące... - odszedł, usiadł, zastanowił się i wrócił uśmiechnięty. - Mamo, wpadłem na świetny pomysł! Jak będę kłamał, to będę mył RĘCE mydłem.

Czyli za jednym zamachem rozwiążemy kwestię higieniczną.