- Wiesz, mamo, a Martynka już nie jest moją dziewczyną tylko Karola. Bo ona go woli. - zrobił smutną minę obliczoną na ułamek sekundy i dał się ponieść pierwiastkowi refleksyjnemu. - Szkoda, bo już nie będzie do mnie mówiła "zrobiłam kupę na dywan", ani "idź sobie z górki". (...nieodżałowana strata, czyż nie?)
* blog nie zawiera treści religijnych
To my - Józek (syn) i Lilka (matka, niekiedy święta, częściej nieszczególnie). Kochamy i podziwiamy. Siebie, innych, świat, drobiazgi i wielkie formaty. Przeżywamy, obserwujemy, rozmawiamy. A ja, mama, zapisuję. Dla siebie i Ciebie.
sobota, 27 czerwca 2015
Brazylijski serial
- Wiesz, mamo, a Martynka już nie jest moją dziewczyną tylko Karola. Bo ona go woli. - zrobił smutną minę obliczoną na ułamek sekundy i dał się ponieść pierwiastkowi refleksyjnemu. - Szkoda, bo już nie będzie do mnie mówiła "zrobiłam kupę na dywan", ani "idź sobie z górki". (...nieodżałowana strata, czyż nie?)
Aaa. Inżynier potrzebny od zaraz.
wtorek, 16 czerwca 2015
Geografia.
Efektem są dialogi (monologi też):
- Mamo, patrz, to jest rejestracja samochodu z Polskiej.
- Józek, znowu masz katar?
- Mhm, a wiesz, że Katar to też jest taka miejscowość?
- A pamiętasz, jak mówi się w Kanadzie?
- Po kanadzku.
- Po angielsku i francusku. A wiesz, gdzie jeszcze mówi się po francusku?
- W Australii i... Anglii.
- Mamo, a jaką flagę ma Oława?
- Oława ma herb.
- Biało-czerwony?
- Józek, a jak nazywa się stolica Hiszpanii?
- Yyy... Berlin?
- Nie, Berlin to stolica Niemiec. A Hiszpanii to Ma...?
- Masterdam!
- Mamo, a dlaczego Meksyk ma stolicę Meksyk, a Australia nazywa się jak kraj Australia?!? Nie można tego nazwać jakoś inaczej?
- Mamo, a wiesz, że na Fidżi mówi się po fidżijsku i angielsku?
- Nie wiem. Jest taki język jak fidżijski? Poważnie?
Jest. Sprawdziłam. A na Madagaskarze używa się malgaskiego i francuskiego - Józek mi powiedział.
Podróż przez lądy i oceany trwa.
wtorek, 9 czerwca 2015
I stała się Wiedza.
Bawimy się. Józek jest Józkiem, a ja jestem Pastą - Aquafresh, bohaterką ostatnich dziecięcych snów i zabaw. Dziecko czyta mi książkę o literach. Przy każdej kolejnej ta sama śpiewka:
- Pasto, czy wiesz, co to za litera?
- Nie, nie wiem. - odpowiadam z entuzjazmem.
- To jest "a". - i dalej według schematu.
Niestety przy "k" kończy się Józowi cierpliwość do analfabetki.
- Jak to nie wiesz, jaka to litera? - wykrzykuje oburzony. - Proszę wiedzieć!
Idę zwalczać przeciwności losu niezachwianą wiarą w moc Słowa.
poniedziałek, 8 czerwca 2015
Mister Dobra Rada.
- Mamuśku, tylko nie syp za dużo, żeby ci się nie zrobił kleik jak ostatnio.
Moja krynica. Źrenica mego oka. Na cóż mąż?